\
Post by ggsłyszałem o jednym gościu który ładnie sobie ułożył drewno jesienią i
przykrył wszystko sczelnie folią żeby mu nie zamokło... efekt po pół roku
całe drewno do wywalenia
--
pozdrawiam
P.
Po pierwsze suszenie to nie sezonowanie
to o czym piszecie to sezonowanie jest (seszenie w warunkach naturalnych)
i sosna jeśli jest prawidłowo zabezpieczona może sobie leżeć nie rok, ale i
spokojnie kilka lat
ja szukam po całej Polsce drewna na łódki, gdzie materiał szkutniczy musi
być wielokrotnie lepszej jakości
niż budowlane drewno konstrukcyjne (sosna minimum 5 letnia, dąb minimum 10
letni). najważniejszy jest przepływ powietrza i żeby drewno nie schło zbyt
szybko.
Jeśli szczelnie okryje się folią, albo zrobi się daszek z folii zachodzący
na boki to para wodna z drewna, para wodna z powietrza,będzie się wykraplać
na deskach i wsiąkać w nie powierzchniowo co daje świetne warunki do rozwoju
grzybów i bakterii niszczących celulozę.
Musi być bardzo dobra cyrkulacja powietrza.
Poza tym drewno musi pozbywać się wody w miarę równomiernie bo powstają
lokalne skurcze, pękanie i paczenie się.
Dobrze jest zamalować końce drewna farbą, bo tam, przez ucięte wiązki
przewodzące jest największe odparowanie wody.
Drewno może się skręcać samo z siebie. Jeśli pień jest "skrętny" to znaczy
wiązki i włókna ida w nim spiralnie, deska lub bal nie będzie chciała się
zachowywać tak jak sobie tego życzymy. Jeszcze trudniej się sezonuje (suszy)
drewno o falistym układzie włókien.
Sezonowanie jest lepsze od suszenia pod pewnymi względami, ale jeden rok to
stanowczo za mało (chociaż na więźbę wystarczy). Drewno sezonowane,
wielokrotnie nasyca się wilgocią z powietrza i schnie, rozszerza się i
kurczy, przy czym cały czas o ile jest pod dachem, ma tendencje do
stopniowego pozbywania się wody. Ważne żeby było okorowane i żeby proces
odbywał się spokojnie i równomiernie.
Suszenie to jest pozbawianie drewna wody w sposób wymuszony. najczęściej w
suszarni gdzie panuje zmniejszona wilgoć i podwyższona temperatura.
Suszenie komorowe jest bardzo dobrą metodą zabicia drobnoustrojów i
szkodników w drewnie (kilkadziesiąt godzin w temperaturze ponad 70 stopni,
zabija całe życie białkowe) ale nie zabezpiecza przez pracowaniem drewna
potem (co z tego, drewno jest suche skoro ma być potem w warunkach
wilgotności Np 70% znowu się nasyci wodą, napęcznieje, potem znowu wyschnie.
Jeśli chodzi o więźbę dachową to znam fachowców (niestety nie w Polsce)
którzy robią konstrukcje z całkiem zielonego, świeżo ściętego (mokrego)
drewna- ponad 30% wilgotności i pozwalają doschnąć jej w konstrukcji. Wymaga
to wybierania każdego pnia osobno na każdy element więźby i cięcia z niego
belek w taki sposób żeby pracowały "pod konstrukcje", to znaczy, żeby
wzmacniały ją a nie osłabiały. Trzeba umieć przewidzieć jak drewno będzie
się paczyło w trakcie schnięcia i tak układać je na dachu, żeby to paczenie
było sprzymierzeńcem. Taki szkielet po wyschnięciu (przepracowaniu) jest
bardziej zwarty i stabilny.
paweł pawlicki