Post by Rafa³kupiłem kołki do styropianu, takie świderki :)
ale totrzyma coś lekkiego a jak juz sie rusza ( np wymiana żarówki w
lampie) to zaczyna sie wszystko sypać
Kupuję pręt gwintowany np. M6 lub M8, zwykłe kołki rozporowe o średnicy 12
lub 14mm i długości 100-120mm, zwykłą rurę 1/2 lub 3/4" PP lub PCV do wody
oraz nakrętki M8 i podkładki o średnicy zewnętrznej rury. Ponadto będzie
jeszcze potrzebna pianka montażowa.
Wiercię otwór w styropianie oraz w ścianie wiertłem o średnicy
odpowiadającej średnicy kołków.
Otwór w samym styropianie powiększam wiertłem o średnicy takiej jaką ma ta
plastikowa rura.
Koniec gwintowanego pręta oszlifowuję w szpic.
Nasadzam kołek rozporowy na pręt gwintowany od strony tego szpica, wkręcam
nieznacznie tak, żeby nie rozepchać jeszcze kołka i przy pomocy tego pręta
wciskam kołek w ścianę.
Teraz przy pomocy zwykłej wkrętarki, chwytam drugi koniec tego pręta i
wkręcam go do oporu w kołek.
W otwór w styropianie wciskam ucięty kawałek plastikowej rury o długości
nieco krótszej od grubości styropianu (dokładnie o grubość nakrętki + 2
grubości podkładki). Wpuszczam w tę plastikową rurkę trochę pianki
montażowej i póki jest ona jeszcze świeża, zakładam na pręt podkładkę oraz
nakrętkę, którą dokręcam tak, żeby docisnąć rurkę do ściany. Nakrętka wraz z
podkładką mają się schować w styropianie. Teraz telikatnie psikam pianką i
zakładam drugą podkładkę. Ta podkładka ma być równo z tynkiem lub wystawać
1-2mm. Teraz odmierzam potrzebną długość pręta tak, żeby zmieścił się
mocowany element, podkładka oraz druga nakrętka, po czym obcinam pręt.
Pianka wewnątrz rurki ma 2 zadania:
1. Uszczelnić otwór przed wnikaniem wody i dostawaniem się jej do ściany.
2. Zabezpieczyć pręt przed obracaniem się na skutek dokręcania/odkręcania
nakrętek.
Jeżeli mocowany element jest zbyt delikatny lub nie ma miejsca w nim na pręt
z nakrętką, wtedy muszę na tych kołkach zamontować kawałet metalowej płytki
i dopiero przykręcić element do tej płytki.
W taki sposób można powiesić prawie wszystko, włącznie z teściową oraz dwoma
autobusami, oczywiście po dobraniu nieco grubszych prętów oraz kołków :)
W przypadkach ekstremalnych otwory wierci się w ścianie na wylot, a pręty
skręca się z obydwu stron nakrętkami i oczywiście podkładkami.
Na koniec prosimy kikiego z kamerą termowizyjną, a on krytykuje i opisuje na
grupie nasz nowy mostek termiczny jako szczyt fuszerki :D