Boże ludzie, ja nie chce wojny z sąsiadem, tylko po prostu on przyszedł i
spytał czy może postawić płot w granicy, bo nie jest pewien i nie chciałby
potem przestawiać płotu, gdyby ktoś mu się do czegoś doczepił (np.: nowy
właściciel mojej działki, bo zamierzam ją sprzedać) , także jak widać mam
dobre stosunki z sąsiadami.
Najmocniej przepraszam ! Opatrznie Cię zrozumiałem.
"W granicy" , czyli linia wyznaczona przez środek ogrodzenia pokrywa się z
linią granicy jest najbardziej logicznym rozwiązaniem. Wymaga jednak zgody
sąsiada, gdyż jakaś (nawet symboliczna ) część płotu leży na jego terenie i
przez to rodzi domniemanie wspólnej własności płotu. Oczywiście płot jest
wspólną własnością, ale własnością niepodzielną i ew. przyszły sąsiad nie
może w sposób dowolny własnością tą dysponować (np rozebrać "swoją" część).
Wg mnie najprostszym rozwiązaniem jest danie sąsiadowi pisemnej zgody na
wybudowanie ogrodzenia "w granicy" działek.
Warto jednak zwrócić uwagę na inną rzecz : stawiając ogrodzenie warto mieć
100 % i udokumentowaną pewność w sprawie przebiegu linii granicznej. Granice
działek uznane przez obu sąsiadów od lat nie zawsze pokrywają się z
granicami geodezyjnymi. Zdarzają się przypadki, że sąsiad postawi płot będąc
przekonany, iż stawia go "w granicy". Po pewnym czasie drugi sąsiad robi
tzw. wznowienie granic, czyli ponowne ich wytyczenie (sprawdzenie) przez
geodetę. I okazuje się, że ów płot stoi pół metra od granicy, ale po stronie
drugiego sąsiada, o czym ten drugi sąsiad dowiaduje się w trakcie pomiarów.
Może to być źródłem przyszłych konfliktów. W takim przypadku i przy długich
granicach stosuje się "odkupienie" części działki, ale to rozwiązanie wymaga
racjonalnego podejścia przez obie strony. Warto więc poświęcić parę groszy
na geodetę i granice (ew. granicę - płacisz wówczas za 2 punkty geodezyjne)
wznowić.